Przejdź do głównej zawartości

Fiat 500 Abarth z babskiego punktu widzenia cz.1

 Moja przygoda z Fiatem 500 rozpoczęła się lata temu , kiedy to udało mi się kupić egzemplarz z 1973 r. Znalazłam ją (znaczy 500-tkę)w Ostrowie Wielkopolskim i przywiozłam na własnych kołach do domu ok 300 km. Moc 14 KM powalała , każda większa górka była wyzwaniem , kilka razy brakło mi po drodze paliwa i musiałam dopychać ją do najbliższych stacji paliw ( model ten nie miał żadnego wskaźnika poziomu paliwa) , najlepsze było jednak przede mną, opary z baku paliwa, który w tym modelu znajdowal się z przodu w bagażniku doprowadziły mnie do niesamowicie dziwnych przygód wzrokowych ( halucynacje GRATIS). Mimo to warto było, mam w głowie wiele niezomnianych chwil , przygód , poznałam dużo ciekawych ludzi.......
Po kilku długich latach , rozstałam się z nią sprzedając ( w dobre ręce) fiśniętym pozytywnie właścicielom agencji reklamowej w Wa-wie. Do tej pory moja 500 ma się znakomicie , występuje nawet w reklamach  :) cwaniara !!!!
Potem w szczęśliwych okolicznościach przyrody zostałam włascicielem nowej 500, wersja z pierwszych produkcji na nasz rynek  z silnikiem 1,2 czarna z bialym wnętrzem - no i się rozpłakalam :))))))))))
Zalet ten samochód ma wiele, ale jego podstawową wadą są amortyzatory tył ( wymienialam 2 razy na gwarancji i raz po gwarancji) i stwierdzić mogę jedno amortyzatory fabryczne są do dupy, nie ma jak Kayaba!!!!
ABARTH  to samochód moich marzeń , wszystko w jednym dzikość i piękno Fiata 500........
Po wypróbowaniu go podczas jazdy testowej w salonie , wiedziałam ,że jestem w 100% pewna ,że to był dobry wybór:) miesiąc oczekiwania na odbiór wydawał się być męczarnią . Jak mała dziewczynka , chciałam krzyczeć- ja chcę mój samochód !!!!  ale jako,że jestem już niestety duża, krzyków nie było:)
No i jestem jedną z niewielu kobiet , która ma  w posiadaniu "skorpiona" na własność.
Kiedy codziennie rano odpalam silnik, czuję się tak, jak chyba czują się kierowcy rajdowi przed wyścigiem, dźwięk silnika mnie uspokaja, ale mam świadomość, że lada chwila wpadnę na tor przyjemnie  "warkocząc" wrrrrrr. Dzwięk silnika tego modelu jest zaskakująco przyjemny dla ucha.
zapraszam do posłuchania:)
Wnętrze jest świetnie wyciszone jak na taki mały samochód  i tak krótkie odległości między silnikiem a końcem wydechu. Porównując z Fiatem 500 wersją z silnikiem 1,2 to niebo a ziemia , pod każdym względem jeżeli oczywiście mowa o konforcie jazdy.
Uwielbiam uczucie wciskania w siedzenie, przeciążenia które kumulują się w obrębie brzucha - to chyba  tak jak milość, która uwalnia motylki , Abarth uwalnia doznania kierowcy.....
Abarth cudownie wchodzi w zakręty, pięknie się prowadzi , jest posłuszny jak mało który samochód, a przecież mam do czynienia z wieloma markami , najnowszymi modelami....blabla



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

VI ZLOT CZAROWNIC na lipowieckim zamku

Cały ten dzień można uznac za zaczarowany:) po pierwsze o godzinie 15 (czyli o godzinie rozpoczęcia zlotu) przestało padac; po drugie dojechałyśmy pod sam zamek Fiatem 500  bez uszkodzeń:), na dodatek zaparkowałyśmy na posesji pewnej, bezinteresownej , przemiłej Pani; po trzecie to co działo sie na zamku, naprawdę zdaża się rzadko: Czarownice bez względu na wiek bawiły się jak szalone, wszystko w koło pachniało "czarownym napojem", (którego składu chyba nigdy nie poznamy). Odbyły  się liczne konkursy w tym wybór MISS czarownic, konkurs na najwyższe  obcasy itp itd. Prześwietni ludzie z agencji artystycznej AVATAR rozweselali nawet tych najbardziej poważnych!!!   Karolinka nie chce czapki!!! Nasze małe stoisko ustawione było w centralnym miejscu całego zamieszania. Nasze kolczyki PAJĄKI na uszach tegorocznej MISS CZarownic   Przedstawicielki Czarwonic pokolenia starszego Czarownica młodszego pokolenia-genialna stylizacja

Calipso poprzez mazurskie jeziora

Wstyd się przyznac ale po raz pierwszy byłam w moim 34 letnim życiu na Mazurach. Cudowne to miejsce  ludziska, oj cudowne. Po raz pierwszy również pływałam jachtem , bedąc członkiem jego załogi ( majtkiem chyba, bo o niczym nie miałam pojęcia i najlepiej szło mi szorowanie pokładu:). Przeżyłam kilka chwil grozy, bo na starośc się jakieś dziwne lęki człowiekowi włączają,  ale mimo to uważam , że  wycieczka  jest godna polecenia w 100% . Płynęlismy sobie średnim tępem po północnej części "jeziorowej krainy" zatrzymując się od czasu do czasu na kąpiel  i nocleg. Codziennie inna przystań, inni ludzie, zapachy i WC - towe przygody*  Najdziwniejsze jest jednak to, że czas na wodzie płynie zupełnie inaczej.......Tik Tak tik tak TIK TAK.....  * na łodzi jest toaleta, ale korzysta się z niej tylko w ekstremalnych przypadkach, przystanie na których się zatrzymywaliśmy, często działały jak regularny bar, lub knajpka od 10 do 23 , więc po zamknięciu  cz...

Tatuaże - Projekt "Zatuszowani"

  Tak , mam tatuaż!!! W  sumie mam go od zawsze , od kiedy pamiętam - chiński znak , który znaczy długie życie - bo chciałabym żyć długo :) oczywiście w zdrowiu  i szczęściu ale to nic co mnie wyróżnia z tłumu. Karol Chmurkowski , którego poznałam nie  pamiętam kiedy , też ma tatuaże , ma ich znacznie więcej ....ale nie o tym nie o tym . Ten właśnie Karol wymyślił projekt ''Zatuszowani" https://www.facebook.com/events/360392994092550/?fref=ts gdzie chce udowodnić, że tatuaż to historie to przeżycia ....napisał : "... Chcę tym samym uświadomić lokalną społeczność że tatuaże nie są już stygmatem i nie noszą ich ludzie spod ciemniej gwiazdy czy marginesu społecznego, a zupełnie zwyczajni ( niezwyczajni ) wartościowi ludzie, jak Wy i ja...."     Oboje mieszkamy w mieście Olkusz , w którym tak naprawdę dobrze tylko się śpi !!! mieście w którym wszelkie kulturalne imprezy są na poziomie , który pozostawia wiele do życzenia ...w mieście w którym od ki...