Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2010

VI ZLOT CZAROWNIC na lipowieckim zamku

Cały ten dzień można uznac za zaczarowany:) po pierwsze o godzinie 15 (czyli o godzinie rozpoczęcia zlotu) przestało padac; po drugie dojechałyśmy pod sam zamek Fiatem 500  bez uszkodzeń:), na dodatek zaparkowałyśmy na posesji pewnej, bezinteresownej , przemiłej Pani; po trzecie to co działo sie na zamku, naprawdę zdaża się rzadko: Czarownice bez względu na wiek bawiły się jak szalone, wszystko w koło pachniało "czarownym napojem", (którego składu chyba nigdy nie poznamy). Odbyły  się liczne konkursy w tym wybór MISS czarownic, konkurs na najwyższe  obcasy itp itd. Prześwietni ludzie z agencji artystycznej AVATAR rozweselali nawet tych najbardziej poważnych!!!   Karolinka nie chce czapki!!! Nasze małe stoisko ustawione było w centralnym miejscu całego zamieszania. Nasze kolczyki PAJĄKI na uszach tegorocznej MISS CZarownic   Przedstawicielki Czarwonic pokolenia starszego Czarownica młodszego pokolenia-genialna stylizacja

METAMORFOZA 2

Tym razem spotkałysmy się z Iwoną  Co to była za przeprawa!!!. Ja z maksymalną iloscią rzeczy potrzebnych  i  niepotrzebnych i te 4 piętra............Dziewczyna o ciekawej urodzie twardzielki, dużo włosów , piękne oczy, doczepiłam się jedynie do wąsika, który gdzieś tam sie pojawił :)

METAMORFOZA (POGOTOWIE URODY I JA)

"Żółty Jeż" , POGOTOWIE URODY 24h i ja zasponsorowaliśmy kupony o wartości 100 zł dla 4 osób. Główna nagroda ( "wąsy i broda":) to mała metamorfoza. I tak oto Daria (klasyczna pięknośc) ukazała się nam od tej innej , nieznanej strony.

URODZINY W KULCE:) = kulka śmiechu

Mam kilka marzeń w życiu, jak każdy:) kilka poważnych  i kilka zupełnie nie!!! I właśnie w dzień moich urodzin udało mi się sełnic jedno z tych Agusiowych głupotkowch wymysłów... zostałam zamknięta w kuli . W ciagu  5 minut w jej wnętrzu znowu stałam się dzieckiem, wolnym od problemów dnia codziennego małym, łajzowatym człowieczkiem, dla którego stanie na równych nogach to wyzwanie

Calipso poprzez mazurskie jeziora

Wstyd się przyznac ale po raz pierwszy byłam w moim 34 letnim życiu na Mazurach. Cudowne to miejsce  ludziska, oj cudowne. Po raz pierwszy również pływałam jachtem , bedąc członkiem jego załogi ( majtkiem chyba, bo o niczym nie miałam pojęcia i najlepiej szło mi szorowanie pokładu:). Przeżyłam kilka chwil grozy, bo na starośc się jakieś dziwne lęki człowiekowi włączają,  ale mimo to uważam , że  wycieczka  jest godna polecenia w 100% . Płynęlismy sobie średnim tępem po północnej części "jeziorowej krainy" zatrzymując się od czasu do czasu na kąpiel  i nocleg. Codziennie inna przystań, inni ludzie, zapachy i WC - towe przygody*  Najdziwniejsze jest jednak to, że czas na wodzie płynie zupełnie inaczej.......Tik Tak tik tak TIK TAK.....  * na łodzi jest toaleta, ale korzysta się z niej tylko w ekstremalnych przypadkach, przystanie na których się zatrzymywaliśmy, często działały jak regularny bar, lub knajpka od 10 do 23 , więc po zamknięciu  człowiek zostawał sam ze swoimi

Strachy:)

Czy strach , straszy? 

Ada to nie wypada:)

Burzowo w koło , wszyscy czekali na tęczę:)  aby  oczekiwania swe skrócic postanowiłam zrobic kilka zdjęc, zwłaszcza że Ada , którą udało mi się "zamknąc" w kadr jest wyjątkowej urody, to "mieszanka " Lary Croft, hiszpańskiej dziewczyny i słodkiej niewinności.