Jak wiecie wybierałam się na Open'era pełna obaw. Ja z moim małym stanowiskiem sprzedaży NIEBANALNEJ BIŻUTERII :) Ale musze przyznac były zbyteczne,bo mimo ,
iż byłam tam po raz pierwszy, czułam się nieodrębną częścią festiwalu:). Początek- wjazd, opaskowanie, rozkładnie stanowiska były męczące , zwłaszcza, że mięliśmy za soba długą drogę (9h) potem to już tylko przyjemne doznania, miłe spokania
, świetna muzyka i pochlebne zdania klientów na moje czasem głupiutkie pomysły.
Niesamowita ilośc przewijających się ludzi, uśmiechy i komentarze.... To miejsce dodaje mocy!!! Najgorsze zjawisko jakie pojawia się na festiwalu , to "lenistwo " uczesytników:) mało kto wrzuca śmieci do kosza:( Nawet mimo organizowanych przez GREEN PEACE akcji zbierania kubków rano Lotnisko Babie Doły to POBOJOWISKO!!! Satarałam się dołączyc do akcji wymyślając kolczyki z różnych niepotrzebnych już rzeczy:)
Z pomocą Pani J. promowałyśmy RECYCLING :) !!!
Komentarze
Prześlij komentarz