Cieszę się, że jestem rocznikiem, który zasmakował życia w czasach przed internetem. Brak internetu zmuszał nas do wizyt w bibliotece, do spotkań z rówieśnikami w celu wymiany poglądów, nakręcał do wynajdywania sobie różnorodnych zajęć. Dzięki temu myślę, mam za sobą kilka upadków z wysokości( z drzew właściwie), świadomość ,że płot to nie jakaś straszna przeszkoda, szramę na głowie od uderzenia huśtawką itp itd... A co najważniejsze mam kilkoro prawdziwych przyjaciół poznanych w tamtych czasach. Skąd w takim razie w mojej głowie pojawił się ten temat, juz piszę. W ostatni weekend brałam udział w imprezie (około setka dzieci w wieku do lat 10- grupy sortowe) i wiecie co? myślę ,że 45% z nich ,jak nie więcej, to typowe "komputerowe" sylwetki, tzw żółwik. Boją się skoczyć z 4 schodów, sposób w jakim sie poruszają, stawiają nogi, kurcze wszystko wskazuje na to, że więcej siedzą niż biegają. Ale może to mało ważne:) Większym problemem wg mnie jest problem z nawiązywaniem kont
takie bla bla bla